Biwakowe puree z pudełka i parówki w boczku

Kiedy trzeba energii  

Kuchnia biwakowa różni się od camperowej...wie to ten, kto próbował obu form turystyki. Wyjeżdżając na 2-3 dniowy wyjazd do camperowej lodówki wkładam niemalże te same produkty, jakie zakupiłabym do domowej, natomiast kuchnia biwakowa (w zależności od miejsca biwaku) ma swoje ograniczenia. Idąc "w las", jadąc rowerem, czy planując spływ z noclegiem trzeba myśleć głównie o wadze produktów oraz ich objętości i tak je selekcjonować... Podczas pobytu w okolicy zapory pilichowickiej postanowiliśmy wybrać się na wyprawę kajakową. W założeniu miała ona zająć nam większą część dnia, co wymuszało przemyślenie kwestii wyżywienia. Batoniki i przegryzki to jedno, ale podczas postoju trzeba dzieciom i sobie zapewnić coś pożywnego. Idealnym rozwiązaniem (przynajmniej dla mnie) są w takiej sytuacji dania instatnt (lekkie i szybkie do przygotowania) - nie jest to może idealne dietetyczne rozwiązanie, zwłaszcza dla dzieci (chociaż skład ziemniaczanego puree nie przeraża specjalnie), ale w tej konkretnej sytuacji wskazane :) Puree zawsze też można przesypać do woreczka oszczędzając miejsce, jednak kluczem tutaj jest waga! Aby urozmaicić taki obiadek postanowiłam zapakować w folię aluminiową parówki - "winerki" i podkęcić je trochę boczusiem ( to wersja dla rozpustnych :) )

Składniki 

- puree w proszku, - parówki "winerki", - opakowanie parzonego boczku w plastrach  

Sposób przygotowania

Na kuchence turystycznej zagotować wodę, po czym zalać puree. Pparóweczki owinąć boczkiem, a następnie ułożyć na dnie przykrywki od menażki lub z aluminiowej folii przygotować tackę, ustawić naczynie nad ogniem. Pokilku minutach voila...posiłek gotowy :)

Oczywiście trzeba pamiętać o zabraniu swoich śmieci... My z dziećmi wdrożyliśmy zasadę zbierania swoich pozostałości + 3 śmieci po innych, mniej ogarniętych biwakowiczach :)